Zimno i wietrznie. Minimalistycznie. Srogo. Interesujące wyłącznie fiordy, a miasta raczej nie zachwycają. No i drogo, bardzo drogo, przeraźliwie drogo! Takie właśnie opinie można znaleźć przeglądając na szybko informacje w sieci dotyczące turystycznego wyjazdu do Norwegii. Ja jednak uparcie szukałam dalej i na szczęście znalazłam trochę pozytywnych wpisów, a na ich podstawie stworzyłam plan kilkudniowego pobytu. Jedno niestety powtarzało się we wszystkich przeczytanych relacjach – koszmarne ceny – na pewno nie będzie to wypad budżetowy. Ale szczerze mówiąc z takich mega oszczędnościowych podróży już wyrosłam. Lubię po całym dniu na nogach odpocząć w czystym, wygodnym pokoju, a dzień rozpocząć smacznym śniadaniem i dobrą kawą. Z tego też powodu mój wybór padł na Anker Hotel, który od głównego dworca dzielił 15 minutowy spacer, co pozwoliło na poznanie miasta bez dodatkowych kosztów.
Zaczynamy od Oslo
A dokładniej, jak większość przylatujących tanimi liniami, zaczynamy na Sandefjord Torp czyli położonym ok. 120 km od Oslo drugim porcie lotniczym obsługującym stolicę Norwegii. Po nieco ponad godzinnej podróży autobusem docieramy do centrum miasta. Pierwsze wrażenie – hmmm, jednak mieli rację pisząc, że nie warto. No ale cóż, skoro już tu jesteśmy. Jednak już po kilku krokach zmieniamy zdanie. Tu naprawdę jest interesująco.
Podobno skandynawskie stolice są raczej małe. Nie wiem jak inne, ale Oslo właśnie takie jest. Centrum, w którym znajduje się większość atrakcji, można spokojnie poznać spacerem. Dzięki temu możemy wprowadzić w życie nasz plan oszczędnościowy czyli ruszamy pieszo w miasto wszak ruch to zdrowie. Później jednak kupujemy 24-godzinny Oslo pass gwarantujący bezpłatny transport (w tym również prom na Oslo-Bygdøy oraz przejazd do Holmenkollen) oraz wstępy do wielu muzeów. Trzeba przyznać, że choć trudno szukać w mieście wielu zachwycających zabytkowych budynków, to oferta muzealna jest ogromna. Można byłoby spędzić tu tydzień na ich zwiedzaniu. My mieliśmy tylko dwa dni, bo kolejne dwa mieliśmy spędzić w Bergen, więc musieliśmy wybierać. O tym, co wybraliśmy w kolejnym wpisie.
Zwiedzanie Oslo w tak krótkim czasie niesie za sobą sporo ograniczeń, szczególnie jeśli chcemy to zrobić w trakcie pandemii. We wrześniu 2021 r. w Norwegii obowiązywały maseczki w komunikacji publicznej, dystans w obiektach oraz – co dla nas było najbardziej odczuwalne – zmiana godzin lub dni otwarcia obiektów. Z tego powodu nie udało nam się niestety odwiedzić Muzeum Muncha oraz Centrum Pokojowej Nagrody Nobla. A ze względu na trwające w trakcie naszego pobytu wybory parlamentarne nie dane nam było zobaczyć słynnej sali w ratuszu, gdzie wręczany jest właśnie pokojowy Nobel.
Co zobaczyć w Oslo?
Na szczęście Oslo ma wiele więcej do zaoferowania. Zaczynamy od Oslo Domkirke – wybudowanej w 1697 roku katedry luterańskiej, w której odbywają się koronacje i śluby norweskich monarchów. Tuż obok znajduje się betonowy okrąg pełen metalowych róż. Każda z nich jest inna, wykonana przez innego autora i ma przypominać o wydarzeniu sprzed lat. Jernrosene to pomnik upamiętniający ofiary zamachów w 2011 r. w Oslo i na wyspie Utoya. Najmniejsze róże mają nie więcej niż 10 cm wysokości, największe ważą do 10 kg. W centrum pomnika umieszczono róże wykute przez ocalałych oraz krewnych, tych którzy zginęli. Pomnik przypomina nie tylko o ofiarach, ale też o spontanicznej reakcji Norwegów, którzy na wieść o zamachach właśnie na skwerze przed katedrą składali róże. Jedna z róż pochodzi z Polski, zawiózł ją do Oslo mieszkaniec Białegostoku.
Ruszamy dalej przez główny miejski bulwar – Karl Johans gate – by dotrzeć do Pałacu Królewskiego położonego na niewielkim wzgórzu Bellevuehøyden. Od 1905 roku ten pochodzący z XIX w. pałac jest stałą siedzibą rodziny królewskiej. Każdego dnia o 13.30 przed pałacem ma miejsce zmiana warty. Nie jest co prawda tak spektakularna jak np. w Atenach, ale będąc w okolicy warto się jej przyjrzeć. Dopełnieniem rezydencji jest całkowicie otwarty dla zwiedzających Park Królewski. Jedna z jego części to Park Rzeźb księżniczki Ingrid Aleksandry – norweskiej następczyni tronu – który został stworzony przez dzieci dla dzieci. Znajduje się tu dwanaście rzeźb zaprojektowanych przez uczniów z całego kraju wybranych z setek nadesłanych projektów w ramach konkursu ogłoszonego właśnie przez księżniczkę Ingrid. Park został uroczyście otwarty w 2016 r. przy okazji obchodów z okazji 25-lecia panowania pary królewskiej na tronie Norwegii.
Wracając zatrzymujemy się przy budynku Parlamentu Norwegii, który również znajduje się przy Karl Johans gate, a następnie przy Teatrze Narodowym, który liczy sobie ponad 100 lat i słynie z wystawiania sztuk Henrika Ibsena. Trasa, którą dramatopisarz codziennie zmierzał do kawiarni w Grand Hotelu została oznaczona cytatami z jego dzieł wypisanymi na płytach chodnikowych. Niestety wyłącznie po norwesku.
Pierwszy dzień kończymy w miejscu, które obowiązkowo trzeba zobaczyć. Nowoczesny budynek zlokalizowany we wciąż rozwijającej się dzielnicy Bjørvika. Największy obiekt kulturalny w Norwegii od 700 lat. Operahuset – gmach opery wpasowany w otoczenie, a jednocześnie nowoczesny i ekologiczny. Fundamenty budynku znajdują się poniżej poziomu morza, a w przeszklonych, wysokich na 15 metrów ścianach opery odbija się niebo i woda. Spadzisty dach i otoczenie budynku tworzą deptak, po którym można spacerować, opalać się, spotkać z przyjaciółmi. To miejsce zapiera dech w piersiach. Tu na każdym kroku możemy podziwiać nowoczesną architekturę, dla której warto odwiedzić Oslo. Muzea, galerie, biurowce oraz budynki mieszkalne. Lambda – monumentalna nowa siedziba Muzeum Muncha, która miała być otwarta w roku 2020, jednak ze względu na pandemię nastąpiło to dopiero w październiku 2021 r. Zespół nowoczesnych budynków znanych jako Barcode. A w miejscu gdzie do niedawna stały portowe kontenery wyrosły jedne z najdroższych apartamentów w Oslo. To część wielkiego projektu modernizacji nabrzeża pod nazwą Fjord City (Fjordbyen), w ramach którego portowe budynki i magazyny zostaną zastąpione przez muzea, galerie, mieszkania i miejską zieleń.
Wśród popularnym wymienianych w internecie czy przewodnikach miejsc próżno szukać informacji o uroczej i malowniczej części centrum Oslo z dobrze zachowanymi i zamieszkanymi domami z przełomu XVIII i XIX wieku. W wielu miastach świata trafić możemy na „magiczne” uliczki, w których czas się zatrzymał. Tu takie wrażenie mamy spacerując po Damstredet i Telthusbakken. To brukowane uliczki z szeregiem małych domków sąsiadujących z rozległym ogródkiem nadającym miejscu wiejskiego klimatu.
Czy warto zatrzymać się w stolicy Norwegii?
Nie potrafię powiedzieć, czy przyjechałabym do Norwegii wyłącznie dla Oslo. Ale muszę przyznać, że jest to miasto z wielkim potencjałem, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Wiele osób mówi, że do Norwegii jedzie się dla natury, a nie dla miast. Niewątpliwie to prawda. Ale warto docenić też to, że miasta – nie tylko Oslo – kładą duży nacisk na ekologię. Królują tu deptaki, wiele ulic zamkniętych jest dla ruchu samochodowego. Turyści i mieszkańcy mogą swobodnie spacerować lub poruszać się bardzo popularnymi miejskimi hulajnogami. Więc może warto dać szansę skandynawskim miastom?
Zdjęcia wykonałam we wrześniu 2021 r.
Zajrzyj też tutaj:
Piękne zdjęcia i bardzo wciągający opis!
Dziękuję! Zapraszam ponownie – wkrótce jeszcze kilka wpisów o Norwegii 🙂
Leciałam do Norwegii pierwszy raz dla natury, a ogromnym pozytywnym zaskoczeniem okazało się Bergen 🙂 jednak te norweskie miasta różnią się bardzo od polskich i moim zdaniem właśnie dlatego warto je zwiedzić
Też bardzo spodobało mi się Bergen, o czym już wkrótce tu napiszę 🙂 Ja w zasadzie widziałam tylko miasta, więc muszę tam wrócić dla natury. Marzy mi się zorza na Lofotach.
Nie byłam jeszcze w Norwegii, choć jest na mojej liście 😉 Bardzo pociągają mnie kraje skandynawskie, właśnie ze względu na swoją specyfikę i dużą odmienność.
Do tej pory uważałam, że najlepiej się czuję na południu, dlatego nigdy nie myślałam o Skandynawii. Po tych kilku dniach w Norwegii, wiem że muszę tam jeszcze wrócić, bo jest zdecydowanie inaczej, ale też bardzo interesująco.
Przeczytałam z ciekawością, bo jeszcze nie byłam w Norwegii i takie same opinie o tym kraju czytałam. Ktoś, kto widzi ten kraj pierwszy raz, widzi różnice i to jest dla mnie bardzo cenna wskazówka. Ja też myślę, że wiele da się wycisnąć z Oslo, chociaż leci się dla przyrody, pozdrawiam:)
Wg mnie nie ma takich miejsc, których nie warto odwiedzać. Jadąc gdzieś w nieznane zawsze wiem, że znajdę coś co mnie zainteresuje i jak dotąd zawsze tak było. Podobnie było z Oslo. Pierwsze spojrzenie rozczarowało i skłaniało do przemyśleń, że faktycznie jeśli Skandynawia to wyłącznie natura. Ale jak się później okazało jest dużo ciekawych miejsc które warto zobaczyć.
Oslo i Skandynawia wciąż w moich planach😉
Oby udało się je zrealizować 🙂
Jeśłi chodzi o srogi klimat w zimie i wysokie ceny, to przyznaję, że doświadczyłam ich 🙂
Ja miałam szczęście, bo we wrześniu było jak na tamtejsze warunki bardzo ciepło
Piękne zdjęcia, szczególnie spodobała mi się opera. Nabrałam ochoty na krótki wypad do Oslo. 🙂
Opera jest niesamowita. Niestety z powodu covidu nie mogłam zajrzeć do wnętrza a podobno też robi spore wrażenie.
W zeszłym roku zobaczyłam Oslo. Moim zdaniem to najpaskudniesza ze stolic krajów skandynawskich i jedna z brzydszych pośród ogólnoeuropejskich.
Ładne w krajach skandynawskuch są miasteczka letniskowe z klimatycznymi drewnianymi domkami. Ale ja tam jeżdżę głównie dla natury i spokoju.
Moim zdaniem ciężko porównać Oslo z Lizboną, Rzymem czy Pragą, ale żeby jedna z brzydszych to bym nie powiedziała. Oczywiście zgadzam się, że Norwegia to cudowna natura, ale w Oslo też można znaleźć ładne miejsca. np. Paradisbukta na półwyspie Bygdøy
Wow! Super zdjęcia i wspaniały opis! Po zapoznaniu się że wpisem myślę, że zdecydowanie warto dać szansę skandynawskim miastom!
Dzięki 🙂 Przyznam, że podsumowując “za i przeciw” zdecydowanie więcej jest “za”. Ale ja tak mam, że wolę szukać pozytywów.
Jeden z moich wymarzonych kierunków! Mam nadzieję, że kiedyś tam dotrę i się nie zawiodę.
Realizacji marzeń! I oby się marzenia nie rozminęły za bardzo z zastaną rzeczywistością 🙂
Marzę o Skandynawii, szczególnie Norwegii. dane mi było tylko raz wpaść do Szwecji na kilka godzin.