Toruń od dłuższego czasu chodził mi po głowie, kiedy okazało się że majowy długi weekend w tym roku nie będzie dla mnie tak długi, żeby gdzieś polecieć, wybór padł właśnie na to miasto. W sumie to i do Torunia można polecieć, ale ja zdecydowałam się na podróż samochodem i dzięki temu odwiedziłam jeszcze kilka miejsc, o których w innym wpisie.

Przed przyjazdem do tego średniowiecznego grodu nad Wisłą nie zdawałam sobie sprawy, jak jest piękne i urokliwe, Toruniowi z całą pewnością nie można odmówić charakteru. Oczywiście najwięcej atrakcji znajduje się na Starówce, wokół Rynku czy w okolicach zamkowych ruin. Chcąc wszystko obejść, można zrobić naprawdę wiele kilometrów odkrywając co krok przeróżne przyciągające wzrok szczegóły, np. figurki siedzące na parapetach.

Noclegi zaplanowałam na dworcu, a dokładnie w hotelu Przystanek znajdującego się w pobliżu dworca PKP. W cenie oczywiście, podane w formie szwedzkiego bufetu, śniadanie (świeże, smaczne) oraz bezpłatny parking strzeżony. W pakiecie powitalnym w pokoju można znaleźć m.in. stopery do uszu, ale przejeżdżające niemal pod oknami pociągi nie przeszkadzały aż tak, żeby trzeba było ich używać. 

Jest w Toruniu jeszcze kilka kościołów, do których warto zajrzeć. Kościół Mariacki – jedno z największych osiągnięć gotyckiego budownictwa sakralnego na obecnych ziemiach polskich; kościół halowy zaliczany do trzech największych świątyń gotyckich w północnej Polsce (obok Kościoła Mariackiego w Gdańsku i Katedry Świętojańskiej w Toruniu). Najcenniejszym zabytkiem toruńskiego Nowego Miasta jest stojący w narożniku Rynku Nowomiejskiego i górujący nad Nowym Miastem kościół św. Jakuba, dawny farny nowomiejski, zbudowany w pierwszej połowie XIV wieku i zaliczany do najcenniejszych i najciekawszych osiągnięć architektonicznych średniowiecza na terenie Polski. I jest jeszcze jeden kościół, którego trudno nie zauważyć wjeżdżając do Torunia, jest na pewno sporą atrakcją turystyczną, ale mam nadzieję, że nie zapisze się w historii współczesnej architektury sakralnej i za jakiś czas nie będzie aż tak słynny.

Drugim skojarzeniem z Toruniem są toruńskie pierniki, które można kupić niemal w każdym sklepie, a żeby poznać jego historię wybrałam się do Muzeum Toruńskiego Piernika. Muzeum znajduje się przy ulicy Strumykowej w zabytkowej fabryce pierników rodziny Weese z XIX wieku. Na trzech kondygnacjach stworzone są ekspozycje (również multimedialne), dzięki którym można poznać tajemnice i historię wypieku pierników od początku do czasów obecnych. Interesujące są również  prezentacje dotyczące sekretów doprawiania pierników (przede wszystkim miodem, kardamonem, goździkami, anyżem) i pochodzenia przypraw. 

Dla mnie Toruń kojarzył się będzie jeszcze z kuchnią … kreolską. A dokładniej z kuchnią z Nowego Orleanu, ponieważ taką oferuje restauracja Luizjana – przepyszne gumbo oraz Etouffee z krewetkami były doskonałym zakończeniem dni pełnych atrakcji.

zdjęcia wykonałam w maju 2018 r.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Anszpi
21 marca 2019 12:00

Nigdy nie byłam w Toruniu, ale gdy będzie okazja to chętnie zwiedze to miejsce

Bookendorfina Izabela Pycio
22 marca 2019 09:26

Często jestem przejazdem w Toruniu, lubię zatrzymać się w tym mieści, i choć krótko, ale przespacerować się jego ulicami. 🙂

Szlak Za Szlakiem
5 stycznia 2021 12:09

Toruń jest piękny. Uwielbiam jego starówkę. Mam tam rodzinę i kiedy tylko pandemia pozwoli to chyba czas ją odwiedzić 😉